Arktyka po raz drugi. W tym roku w planie będzie powrót do Arktyki i już teraz trwają przygotowania do tego przedsięwzięcia.
Spis treści
Arktyka, dlaczego akurat tam?
Będąc po raz pierwszy w rejonie poza kołem polarnym poznałem inny świat. Jest to świat surowy i zdawałoby się, że czarno-biały, jednak ilość kolorów może być zaskakująca. To nie tylko rude skały i biel, kolory błękitu przeplatają się z miedzianymi odcieniami skał i kontrastująca biel lodu, czy śniegu. W krótkim czasie nie jest się w stanie w pełni nacieszyć tymi widokami, dlatego postanowiliśmy powrócić w tamte strony. Nie będą to dokładnie te same miejsca, choć ciekawie byłoby zobaczyć co się zmieniło. Przylądek Północny? Dlaczego nie? Jeśli tylko starczy czasu i środków będzie na tapecie.
Jaki plan w tym roku?
Jeszcze dokładnego planu na wyznaczoną trasę niema, lecz trzeba już wcześniej o tym myśleć. Poprzednio trasa samochodem biegła przez Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Szwecję i Norwegię. Celem był Przylądek Północny, który jest najdalej wysuniętym końcem na północ Europy, gdzie można dotrzeć samochodem. Tym razem zakładamy parę scenariuszy, który może się zmienić w zależności od sytuacji Covidowej. A więc tak, pierwszy plan to trasa, która biegła by przez Niemcy, Danię i całym wybrzeżem północnym Norwegii. Jest to plan w którym do pokonania będzie 4240km w jedną stronę. Czy się uda? Jak na tą chwilę trudno powiedzieć, ale w założeniu wygląda nie najgorzej.
Kolejny plan to podróż do Tromso i przelot na Svalbard, tak to już Spitsbergen 🙂 A co tam na miejscu możemy zobaczyć? Opuszczoną kopalnię węgla z czasów ZSRR, gorę Arctowskiego, okoliczne lodowce. Zobaczyć można wiele a na pewno będzie to inny świat niż rodzimy. Który z tych celów wybierzemy? Wszystko będzie zależne od tego czy przepisy związane z Covid19 będą nam przyjazne czy nie.
Arktyka po raz drugi. Od innej strony
W większości przypadków Arktyka kojarzona jest głównie z zimna lodu i głębokiego śniegu. Będąc poza Kołem Polarnym w zeszłym roku w połowie października zaskoczyło nas to, że temperatury w tym okresie były stosunkowo wysokie a śniegu jak na lekarstwo w wyższych częściach gór. Za to było sporo deszczu i mgły, widoczność nie była najgorsza jednak liczyliśmy na pogodniejszy klimat. Cóż nie zawsze jest dane mieć wszystko co się chce. W tym roku będziemy ruszać o podobnej porze roku, czyli w okolicach października, może listopada. Trasę samochodem będziemy pokonywać odcinkami brzegiem Fiordów północnej Norwegii. To jest jedno z założeń jeśli by się okazało niemożność przelotu na Spitsbergen.
Mijając Koło Podbiegunowe zmienia się krajobraz, ale też odczuwa się delikatnie zmianę klimatu, jest surowo i bardziej dziko. Mniejsze zaludnienie też ma wpływ na otoczenie dlatego tamte tereny mnie pociągają i chętnie do nich wracam 🙂
Czego się spodziewamy?
Jeśli dolecimy do Longyearbyen na Spitsbergenie będziemy chcieli zobaczyć nie tylko krajobraz, ale zaznajomić się z warunkami tam panującymi, jak żyją ludzie i jak radzą sobie przez cały rok żyjąc tak daleko na północy. Niedźwiedzie polarne to ciekawa atrakcja, choć nie chciałbym się z nim spotkać więc liczę, że będą sobie gdzieś daleko od nas. Człowiek w konfrontacji z tym zwierzęciem niema żadnych szans jeśli nie jest uzbrojony. Dlatego wszyscy, którzy wyruszają poza miasto dalej na lodowiec w ekipie mają kogoś , kto jest wyposażony w karabin, ale to nie jest tak, że może sobie strzelać bezkarnie do niedźwiedzi.
Miłym akcentem byłoby też zobaczyć zorzę polarną nad horyzontem, w zeszłym roku nie było nam dane, więc może w tym się nam poszczęści. Na Spitsbergenie istnieją też trzy Polskie stacje badawcze, jednak są dość daleko od naszego docelowego miasteczka. Gdyby jakimś cudem udało się znaleźć transport i odwiedzić jedną z nich było też niezłym bonusem, ale to tylko takie gdybanie na dzień dzisiejszy.
Plan i co dalej?
Jak każdy taki wyjazd trzeba planować z wyprzedzeniem i to sporym, wiąże się to z wydatkami i zorganizowaniem odpowiedniego sprzętu, który trzeba zabrać. Kolejna kwestia to odpowiednie zezwolenia i dokumenty potrzebne do przekraczania granic i wyjazdów do miejsc chronionych. To daleka podróż i niemiłe niespodzianki to niepotrzebne wydatki dlatego chcemy ich unikać.
Dobry plan i przygotowanie to droga do sukcesu 🙂
Przylądek Północny – Arktyka po raz drugi. W tej części opiszę sprzęt który będziemy zabierać na tą wyprawę.
Arktyka po raz drugi, jak tam dotrzeć?
Można to zrobić na wiele sposobów, włącznie i pieszo 🙂 Jednak taki sposób byłby za długi i za drogi. W naszym przypadku będziemy się poruszać samochodem a na miejscu, gdzie teren już nie pozwoli na dalszą jazdę wtedy pieszo. Do tego celu trzeba zaopatrzyć się w odpowiednie obuwie przystosowane do terenu. Samochód trzeba zaopatrzyć w odpowiednie oświetlenie i przeprowadzić generalny przegląd, aby nie zawiódł w czasie drogi. Samochód w warunkach arktycznych, gdzie o wulkanizatora czy mechanika nie jest tak łatwo jak tutaj wymaga pewnej i niezawodnej pracy.
W przypadku kiedy uda nam się dotrzeć na Spitsbergen samolotem na miejscu wypożyczymy samochód, lub skuter śnieżny, w zależności od warunków na miejscu. Nie korzystamy z komercyjnych biur podróży, wszystko organizujemy sami, aby zminimalizować koszty. Jest to też pewnym wyzwaniem i przygodą, zorganizowanie tego przedsięwzięcia 🙂
Na miejscu.
Gdy dotrzemy na miejsce będzie trzeba sporo sprzętu, który będzie nam służył do przetrwania w warunkach polowych. Czego będziemy potrzebować?
Jeśli na miejscu okaże się, że trzeba będzie nocować w namiotach to:
- Namioty zimowe
- Śpiworów odpowiednich do temperatury
- Mat samopompujących
- kuchenki na paliwo płynne
- naczynia i sztućce
- Lampy gdy nadejdą ciemne godziny 🙂
- żywność liofilizowana
Odzież jaka będzie potrzebna?
Mając już doświadczenie z poprzedniego wyjazdu wiem już co będzie niezbędne a co było zbyteczne. Czy coś będę zmieniał w wyposażeniu? Będą to raczej kosmetyczne zmiany, więc będę zabierał takie rzeczy:
- Najważniejsza rzecz to odpowiedniej jakości bielizna
- Kurtka przeciwdeszczowa
- Kurtka puchowa, lub kurtka z wypełnieniem Prima Loft
- Spodnie przeciwdeszczowe
- Spodnie puchowe
- Botki do namiotu
- Ciepłe skarpety
- Rękawice
- czapki 2szt
Co było zbędne?
Zabrałem ze sobą spodnie puchowe i wyposażenie do namiotu, ale okazało się, że mieliśmy bardzo komfortowe kwatery, czy tym razem będzie tak samo? Nie wiadomo dlatego awaryjnie pewnie zabiorę ze sobą, bo jak wiadomo lepiej mieć jak nie mieć 🙂
Akcesoria i sprzęt foto
Standardowo na wyjazd będę zabierał aparat lustrzankę, kamerkę Gopro, cały zestaw baterii i power-banki. Wszystko to aby udokumentować zastany stan i aby podzielić się z Wami widokami z dalekiej północy 🙂
Dwa założenia i jeden cel
W założeniu mamy jeden cel, aby dotrzeć jak najdalej na północ i Spitsbergen to cel w który jest w naszych możliwościach. Jednak warunki panujące związane z Covid19 mogą pozmieniać wszystko, dlatego też jako awaryjny scenariusz mamy Przylądek Północny w planie. Który z tych celów uda się zrealizować? Czas pokaże. Najważniejsze jest dobre przygotowanie siebie, potrzebnego sprzętu i logistyki.
Przylądek Północny – Koniec Europy po raz drugi.
Pomimo trudności i surowego rejonu świat za Kołem Polarnym przyciąga swoim pięknem i niepowtarzalnością. Miejsce kiedyś niedostępne, dziś jest w zasięgu ręki, więc ktoś kto lubi surowe klimaty to też będzie miejsce dla niego. Gdy w latach kiedy był inny układ polityczny, można było tylko ten świat zobaczyć w telewizji. Programy i reportaże z udziałem Ryszarda Czajkowskiego na temat Arktyki napędzały wyobraźnię między innymi moją, to dzięki takim ludziom poznawanie zimnego świata Arktyki mnie pociągało chyba od zawsze.
Pierwszą wyprawę na Nordkapp zorganizowaliśmy w połowie października, dni były coraz krótsze, pogoda nie była wymarzona, jednak w poszukiwaniu „nowego” pogoda nie stanowi przeszkody tylko wyzwanie do pokonania trudności. 🙂 Opis tej wyprawy możecie znaleźć pod tym linkiem.
Za Kołem Polarnym – Arktyka po raz drugi. Klimat i geologia terenu tamtego rejonu jest zupełnie inna niż poniżej tego koła. Nie mówiąc o rejonach położonych 52* N czyli Polski.
Koło polarne i co za nim jest?
66*34’09” N to równoleżnik za którym znajduje się Koło podbiegunowe północne. Mijając tą linię krajobraz powoli zaczyna się zmieniać i kolejne kilometry drogi na północ ukazują dzikość i surowość klimatu. Lasy zamieniają się w karłowate krzaczki a potem tylko w trawę i porosty, tundra pokrywająca ląd aż po krańce horyzontu kończąc na brzegu mórz Norweskiego i Barentsa. Rejon ten jest słabo zaludniony, dzięki temu można odczuć prawdziwą wolność i poczuć w jakimś stopniu smak odkrywcy. Noc i dzień polarny to zjawisko nie spotykane nigdzie indziej, jednych przeraża drugich zachwyca. W dzień polarny który trwa na okrągło 24godziny przez parę miesięcy a na samym biegunie przez 6 miesięcy. Noc polarna wygląda podobnie z tym, że jest ciemno i to bardzo jeśli jest zachmurzenie.
Zima i lato poza kołem podbiegunowym
Te pory roku są znane i u nas, jest ciepło i zimno, jednak w północnych warunkach jest troszkę inaczej. Mogło by się wydawać, że północ to kraina lodu i śniegu, jednak prąd morski, niesie se sobą dużo masy ciepłej wody i powiew od strony morza Norweskiego. Klimat jest ciepły nawet do późnej jesieni można to odczuć. Gdy jednak nastaje zima pogoda zmienia się w parę godzin.
Wilgotne powietrze i chłód zamienia krajobraz w śnieżną pustynię. Dodatkowo z nastaniem nocy polarnej temperatury spadają bardzo szybko a zalegający śnieg może się utrzymać do późnej wiosny a nawet lata. Cztery pory roku, które znamy z naszych rejonów tam rzadko kiedy występują.
Fauna
Żyjące tam zwierzaczki przystosowały się do tych warunków. Renifery chyba zawsze kojarzone z daleką północą, żyją dziko i są też hodowane. Można je wielokrotnie spotkać w okolicy i na drogach, gdyż nie specjalnie się boją podejść do samochodu.
Na samej północy przylądka znajdują się kolonie maskonurów, bielików, które sąsiadują z innymi ptakami jak alki, edredony, głuptaki, kormorany, petrele i wydrzyki.
Niedźwiedzie polarne występują na wyspach dalej wysuniętych na północ, jak Bjørnøya i wyspy Spitsbergenu oraz tamtego rejonu.
Krajobraz
Krajobraz to typowa tundra, gdzie występują nieliczne drzewa i krzewy daleko na północy. Po minięciu samego koła podbiegunowego wiele się nie zmienia, lasy i kamienie liczne wzgórza ale im dalej na północ zmienia się teren jak i klimat. W powietrzu wyczuwalna jest spora wilgotność w okresie jesiennym. Skaliste wzniesienia kontrastują z zielenią i rdzawym kolorem traw. Latem skały porośnięte trawą zakwitają nielicznymi kolorowymi kwiatami, lecz okres ten trwa bardzo krótko.
Jadąc od strony Finlandii przez miejscowość Rowaniemi przekraczamy Koło Polarne, tutaj krajobraz to lasy i jeziora, które rozciągają się aż do Norwegii. Im dalej na północ lasy stają się rzadsze i karłowate. Wyspa Magerøya to najdalej wysunięta wyspa na północ Norwegii i tu znajduje się przylądek północny. Nordkap przyciąga wielu podróżników i turystów z całego świata. Jest to miejsce ciekawe nie tylko z powodu że jest najdalej na północ gdzie można dojechać samochodem, ale również łączy Morze Norweskie i Morze Barentsa. W październiku woda tych mórz ma barwę niebieską. Całkiem inną niż Bałtyk, gdzie o każdej porze woda ma kolor praktycznie czarny.
Za Kołem Polarnym – Arktyka po raz drugi a może i trzeci
Chcąc w pełni docenić piękno tego rejonu trzeba by wyruszyć tam w każdą porę roku. Więc kto wie czy w przyszłości nie pojawi się jakaś koncepcja wyruszenia tam w pełnym dniu arktycznym. Słońce wtedy nie zachodzi przez 24godziny, krajobraz będzie inny i temperatury będą niepasujące do tego rejonu, czyli będzie na plusie.
W tym momencie można to potraktować jako czyste dywagacje, ale przecież plany i marzenia powstają wcześniej a potem się je realizuje 🙂
Nie sposób też być w każdym miejscu, dlatego wszystko należy dobrze przemyśleć i zaplanować, aby jak najwięcej móc zobaczyć.